piątek, 24 maja 2013

SŁOWO NA SOBOTĘ


Dawno nic nie było


Jestem kibicem sympatykiem klubu, którego echo upadku z LM do dziś budzi uznanie. Oczywiście uznanie skierowane w stronę monachijskiej ekipy rozbiórkowej, która przejechała się po Barcelonie mocno, solidnie, nie pozostawiając złudzeń i niedomówień. Żaden chyba klub w ostatnich latach nie zasłużył tak bardzo na finał jak Bayern. Ba, chyba żaden klub nie zasłużył tak bardzo na zwycięstwo jak Bayern. Heynckes, jak wielki mistrz, ulepił na swoje odejście prawdziwe opus magnum, rozstawiając po kątach rywali zarówno w Bundeslidze jak i w Lidze Mistrzów. O sile bawarskiego charakteru nie trzeba chyba zbyt dużo rozprawiać, nikogo uświadamiać, ani nikogo przekonywać, że jest inaczej. Każda pozycja obsadzona jest graczami wybitnymi (Neuer, Lahm), świetnymi (Ribery, Robben, Schweinsteiger, Martinez), perspektywicznymi, utalentowanymi, solidnymi etc. Przymiotniki można mnożyć. Całą maszynę skonstruował i wprawił w ruch ruchem ścinającym zimny, za wszelką cenę dążący do zwycięstw wspominany Jupp Heynckes. 




Przeciw nim sterczy żółto –czarna, wąska zaostrzona… Polska Borussia. Borussia, która podobnie jak Heynckes doszła do szczytu chwały. Jest taka fajna paralela między obydwoma klubami i ich trenerami: Heynckes kończy w momencie, gdy Bayern rozsiada się na królewskim tronie; Klopp doprowadzając Borussię do finału staje się trenerem wielkim i otwiera mu to ławki rezerwowych największych klubów, natomiast finał może być ostatnim wielkim aktem Borussi. Nie skreślam Dortmundu całkowicie, natomiast to za słaby klub, by utrzymywać swoich bohaterów, a przez to bardzo trudne jest odnoszenie prawdziwych sukcesów. Odchodzili Kagawa i Sahin (odchodził jak był w formie), odchodzi Gotze i prawdopodobnie nasz madrytobójca Lewandowski. To pokazuje, że BVB dłuta Jurgena Klopa jest procesem czasowym, z datą ważności. Więcej już może nie osiągnąć. Więcej, czyli zbliżyć się do Bayernu w Bundeslidze, oraz by za rok ponownie zagrać o Decimę.

O ile dla piłkarzy Bayernu finał nie jest czymś emocjonującym, tzn. nie jest nowym doświadczeniem, to dla większości chłopaków z Dortmundu to doścignięcie marzeń. Dlatego to za Borussię będę trzymał kciuki, w przerwie trzymania kufla.

Wszystkim życzę fajnego meczu. 

PS. Bayern zwycięzcą w Lidze Mistrzów. Śmieszne. Przecież mistrzem, gdy zaczynała się LM 12/13 nie był. 

PS.2. Każdy kto ostatnio ogrywał Barcelonę zdobywał trofeum: Manchester 2008, Inter 2010, Chelsea 2012


5
(źródło: http://www.guardian.co.uk/football/2013/apr/02/malaga-borussia-dortmund-champions-league)